Głód na świecie

Chomsky et les médias / Chomsky i media - Lektor pl [cz. 1/15]

Czy wiesz, że?

Sonntag, 21. Dezember 2008

Bierzesz w tym udział




Artykuł przedstawia negatywne skutki prowadzenia polityki agresywnego handlu międzynarodowego dla lokalnych społeczności. Podaje konkretne przykłady poważnych nadużyć.
Bierzesz w tym udział

Czy wiesz, że prawie zawsze, gdy kupujesz coś wytworzonego w krajach rozwijających się, bierzesz udział w niesprawiedliwym systemie wyzysku tych krajów na ogromną skalę? Sposób w jaki funkcjonuje dziś globalny system handlu powoduje wyzyskiwanie ludzi, którzy i tak są już biedni.

Nie chcesz tego. Oni z pewnością też nie. Razem możemy to zmienić.

Handel światowy mógłby być potężnym narzędziem w walce o zmniejszenie ubóstwa. Wielu biednych ludzi mogłoby wyrwać się z biedy poprzez sprzedaż po godziwych cenach swoich produktów do krajów bogatych. Więc co im w tym przeszkadza? Rażąca nierówność i niesprawiedliwość w światowym systemie handlu.

Cały świat jest rynkiem, a my wszyscy uczestniczymy w nim albo jako producenci, albo jako konsumenci. W zglobalizowanym świecie XXI wieku handel jest jednym z najsilniejszych elementów, które nas łączą.

Międzynarodowy to wielkie międzynarodowe przedsiębiorstwa, rywalizacja potęg ekonomicznych i często niezrozumiałe dla nas negocjacje w Światowej Organizacji Handlu. Ale dla milionów ludzi handel nie jest sprawą abstrakcyjną. Warunki, na jakich uczestniczą oni w wymianie handlowej decydują o tym, czy ich rodziny mogą się wyżywić, czy mogą posyłać swoje dzieci do szkoły i czy ich podstawowe prawa pracy są respektowane.

Nigdy nie było lepszego momentu do poważnego zabrania się za problem biedy. Rozwijające się kraje mają już dość wykorzystywania ich i drenowania ich zasobów poprzez nierówne stosunki handlowe z bogatymi krajami, które same ustalają te niesprawiedliwe zasady. Biedne kraje zaczynają walczyć o korzystne dla siebie porozumienia.

Niektóre bogate państwa zaczynają kwestionować trwałość i sensowność systemu tworzącego bogactwo dla nielicznych i biedę dla wielu.

Producenci z biednego Południa występują przeciwko niemożliwym do przyjęcia przez nich warunkom prowadzenia działalności. Warunkom, które zostały im narzucone przez bogate państwa.

W krajach bogatej Północy narasta powoli świadomość tych problemów i pojawia się oburzenie przeciwko wyzyskowi związanemu ze sprzedażą produktów z ubogich krajów w supermarketach i ekskluzywnych sklepach.

Podsumowując: istotne jest, że zasady handlu dojrzały do renegocjacji. W najbliższych kilku latach Światowa Organizacja Handlu (World Trade Organization - WTO) podejmie decyzje, które będą miały ogromny wpływ na życie milionów ludzi na świecie. Decyzje, które zmienią ich życie na lepsze lub na gorsze.

Nacisk opinii publicznej jest bardzo istotny. Może on zapewnić uzgodnienie bardziej sprawiedliwych zasad handlu, zasad, które spowodują, że handel będzie przynosił korzyści wszystkim. Jeśli uda się nam wywołać największy w historii „hałas” (tj. odpowiednia silnie nagłośnić ten problem), zdołamy wymusić zmiany w zasadach handlu. Przyłącz się do nas
Postulaty zgłaszane przez Oxfam

Oxfam domaga się:

* Usunięcia przez bogate kraje barier występujących przy imporcie towarów ze wszystkich biednych państw.
* Powszechnego zakazu subsydiowania eksportu artykułów rolnych, co pozwoliłoby zlikwidować nadprodukcję w krajach Pólnocy i zakończyło stosowanie przez te kraje cen dumpingowych w eksporcie.
* Zakończenia praktyki włączania do umów kredytowych udzielanych przez MFW i Bank Światowy warunków zmuszających biedne kraje do otwierania swoich rynków, bez względu na wpływ tych decyzji na losy biednych ludzi w tych krajach.
* Działania na rzecz stabilizacji na wyższym poziomie cen podstawowych surowców i płacenia większych kwot małym rolnikom.
* Sprawiedliwych zasad stosowania praw patentowych, które zapewniłyby ubogim państwom dostęp do nowych technologii i podstawowych lekarstw oraz umożliwiłyby farmerom zachowanie, wymianę i sprzedaż nasion.
* Lepszych warunków zatrudnienia, szczególnie dla kobiet.
* Zdemokratyzowania Światowej Organizacji Handlu, by zapewnić biednym krajom silniejszą pozycję.
* Wprowadzenia i stosowania przez rządy krajów Trzeciego Świata narodowej i regionalnej polityki, która pomagałaby biednym sprzedawać ich produkty i tym samym czerpać korzyści z handlu.

Chore zasady
Subsydia rolne

Bogate państwa zalecają biednym krajom zlikwidowanie subsydiów, ale same ciągle stosują dopłaty dla swoich przedsiębiorstw rolnych w wysokości 1 miliarda dolarów dziennie. Jak na ironię produkcja rolna to często jedyna część gospodarki, w której kraj biedne mogłyby jako tako rywalizować z bogatymi.

Bogate kraje sprzedają po dumpingowych cenach swoje subsydiowane wyroby w rozwijających się krajach, co obniża ceny tych produktów na lokalnych rynkach powodując katastrofalne skutki dla gospodarek ubogich państw. Te nierówne warunki konkurencji pociągnęły za sobą ubożenie wielu i tak już biednych rolników albo zmusiły ich do zaprzestania swojej działalności rolniczej.
Bariery handlowe

Jeśli Afryka, Wschodnia Azja, Południowa Azja i Ameryka Łacińska zwiększyłyby swój udział w światowym handlu tylko o jeden procent, to zyski stąd płynące mogłyby wyciągnąć z biedy 128 milionów ludzi.

Bogate państwa limitują i kontrolują udział biednych państw w światowym rynku poprzez pobieranie wysokich opłat przy imporcie towarów. W wyniku tego wiele krajów ubogich jest w stanie eksportować tylko surowce, których eksport przynosi o wiele mniejsze zyski niż eksport wyrobów przetworzonych. Jednocześnie wstrzymuje to rozwój gospodarki tych krajów - nigdy nie zbudują przemysłu przetwórczego.

Bogate kraje kupują np. tanią bawełnę i tanie kakao, z których wytwarzają drogie ubrania i czekolady – przechwytując dla siebie cały zysk. W tym samym czasie ubogie państwa pod groźbą wstrzymania kredytów, są zmuszane do otwierania swoich rynków dla eksportu z krajów bogatych.
Towary

Ubogie państwa wytwarzają większość kawy, czekolady, bawełny i miedzi zużywanej przez bogate państwa, ale to właśnie bogate kraje ustalają ceny tych surowców.

Niskie ceny przynoszą ogromne zyski wielkim przedsiębiorstwom, które sprzedają te towary po wysokich cenach konsumentom, ale jednocześnie miliony bezpośrednich producentów otrzymuje dochody, które ledwie wystarczają im na przeżycie.
Trudne do przełknięcia

Ceny kawy spadły od 1997 o 70 procent, co kosztowało eksporterów w ubogich państwach 8 miliardów dolarów.

Każdy płacił za szkołę pieniędzmi z uprawy kawy. Ale obecnie cena jest tak niska, że ludzie nawet nie zbierają kawy. Nie możemy żyć w takich warunkach. Nie mam szans na lepszą przyszłość, jeżeli nie będę chodził do szkoły. -- Bruno Selugo (17 lat), Kituntu subcounty, Uganda

Bruno i jego brat Michael (15 lat) zostali zmuszeni do porzucenia szkoły średniej, ponieważ ich rodzina nie mogła dalej opłacać czesnego. Los prawie wszystkich rodzin w Kituntu zależy od sprzedaży kawy. Ale przy rekordowo niskich cenach kawy w świecie wielu z nich musi zaniechać uprawy.

W 1997 rolnicy mogli otrzymać za kilogram swoich suszonych na słońcu ziaren kawy "robusta" więcej niż 600 szylingów ugandyjskich tj. około 24 pensów brytyjskich. W 2001 cena spadła do 100 szylingów, a więc tylko 4 pensów za kilogram. W 1997 w szkole, w której uczył się Bruno, było ponad 400 uczniów. Pod koniec 2001 było ich tylko 54.

Bruno znajduje dla siebie zajęcie pracując na farmie swojej mamy, przygotowuje skrawki ziemi pomiędzy krzakami kawy, aby rodzina mogła na nich uprawiać warzywa. Ale on wolałby być w szkole.

Międzynarodowe przedsiębiorstwa, które dostarczają kawę do naszych supermarketów płacą producentom coraz mniej. Natomiast my płacimy za kawę ciągle tyle samo.
Przedsiębiorstwa międzynarodowe

W przypadku butów sportowych kosztujących w sklepie 67 dolarów, tylko 2 dolary duże firmy handlowe wydają na płace.

Potężne transnarodowe korporacje (tzw. TNCs transnational corporations) zatrudniają miliony pracowników -- bezpośrednio lub poprzez swoich podwykonawców -- płacąc im niskie wynagrodzenie i często oferując warunki naruszające podstawowe prawa pracy.

Z powodu swojej wielkości i potęgi, liczne wielkie korporacje międzynarodowe działają poza kontrolą narodowych rządów biednych państw, które desperacko potrzebują zagranicznych inwestycji i nie mogą tym samym przeciwstawiać się dużym zagranicznym przedsiębiorstwom.
Patenty

Zwiększona ochrona patentowa przedsiębiorstw z bogatych państw kosztuje rozwijające się kraje rocznie 40 miliardów dolarów.

Pod wpływem presji ze strony potężnych przedsiębiorstw, bogaty świat naciska na silną ochronę ich praw wynikających z patentów. To powoduje wzrost cen podstawowych produktów takich jak nasiona, lekarstwa, książki i oprogramowanie komputerowe.

Ważne lekarstwa mają i będą mieć ceny , które będą poza zasięgiem ubogich ludzi. Rocznie 14 milionów ludzi umiera od chorób, które obecnie mogą być skutecznie leczone. Wielu z tych ludzi można by uratować, jeżeli mieliby dostęp do tanich leków.
Konkretne przykłady
Kukurydza z USA

Kukurydza uprawiana w USA i sprzedawana po cenach dumpingowych w Meksyku niszczy podstawy egzystencji milionów ludzi.

Import wypiera z rynku małych producentów. W okresie krótszym niż 10 lat subsydiowana kukurydza zaczęła usuwać z rynku społeczności, które z powodzeniem uprawiały kukurydzę od tysięcy lat. -- Jose Magdaleno, producent kukurydzy w regionie Chiapas, Meksyk

Meksyk jest jednym z największych producentów kukurydzy na świecie. Ponad trzy miliony ludzi zajmuje się jej uprawą, a daje to utrzymanie również milionom innych. Kukurydzę rozpoczęli po raz pierwszy uprawiać przed tysiącami lat Majowie i pozostaje ona ważnym elementem meksykańskiej kultury i diety.

Ale zalanie rynku tanią kukurydzą z USA, możliwe wskutek handlowego porozumienia z 1994 roku, wywołało kryzys wśród producentów kukurydzy w Meksyku. Kukurydza w USA jest uprawiana na masową skalę na dużych zmechanizowanych farmach, co pozwala na utrzymanie niskich kosztów produkcji i niskich cen. Amerykańscy farmerzy otrzymują co roku miliardy dolarów rządowych dotacji.

Meksykańscy rolnicy, produkujący kukurydzę na o wiele mniejszą skalę, nie mogą po prostu wytrzymać konkurencji. Wielu próbuje nadrabiać utracone dochody poprzez powiększanie areału swoich upraw, nawet jeżeli oznacza to uprawianie ziemi ważnej dla równowagi naturalnego środowiska. Tysiące rolników opuszcza swoją ziemię, która dawała utrzymanie ich rodzinom od pokoleń, aby przenieść się do miast, w których i tak już istnieje ogromny brak pracy i mieszkań.

Rolnicy w Meksyku zaczynają współpracować ze sobą, aby razem rozwiązywać wspólne problemy. Tworzą organizacje takie jak ANEC, która jest wspierana przez brytyjski Oxfam.

ANEC pomaga rolnikom zwiększyć wydajność produkcji przez ulepszanie metod uprawy i pomaga uzyskiwać lepsze ceny za ich zbiory poprzez sprzedaż przez spółdzielnie producentów, a nie indywidualnie, co daje rolnikom silniejszą pozycję negocjacyjną.

Import kukurydzy z USA będzie się jednak zwiększać. Rolnicy wiedzą, że jedyną drogą uzdrowienia sytuacji jest zmiana zasad światowego handlu.

Musimy znaleźć sposoby zaspokojenia potrzeb wiejskich rodzin i zagwarantowania, że subsydiowanie rolnictwa w bogatych krajach nie będzie niszczyło egzystencji drobnych rolników w biednych krajach -- mówi Jose Manuel, producent kukurydzy

To jest wyzwanie dla nas wszystkich. Zadanie uczynienia handlu sprawiedliwym.
Ryż na Haiti

Sprzedaż amerykańskiego subsydiowanego ryżu po dumpingowych cenach na Haiti wywiera niszczący wpływ na lokalnych producentów ryżu i idzie w parze z postępującym niedożywieniem dzieci.

Producenci ryżu pragną lepszego życia. Pracujemy na to ciężko. Ale kiedy idziemy ze swoim ryżem na rynek, spotykamy ogromne ilości taniego ryżu z importu, tak więc musimy sprzedawać ryż po każdej cenie, którą kupujący jest gotów zapłacić. Jak możemy konkurować z wielkimi tego świata? -- Inodil Fils, rolnik uprawiający ryż, Artobonite Valley, Haiti

Na początku lat 80. Haiti produkowało prawie całość ryżu na swoje potrzeby. Jednak nacisk ze strony międzynarodowej wspólnoty –- a USA w szczególności -- zmusił Haiti do otwarcia swojego rynku dla zagranicznego importu. W wyniku tego Haiti zostało zalane tanim, subsydiowanym ryżem z USA. Spowodowało to spadek cen ryżu na lokalnym rynku, ze strasznymi konsekwencjami dla ludzi, których utrzymanie zależy od produkcji ryżu tj. dla jednej piątej ludności Haiti.

Niektórzy rolnicy zajmujący się uprawą ryżu musieli porzucić swą ziemię i szukać pracy w sąsiedniej Republice Dominikany. Wielu musiało zabrać swoje dzieci ze szkoły, ponieważ nie byli w stanie opłacać ich nauki. Ludzie zaczynają głodować. W miarę jak dochody się kurczą, uprawiający ryż nie mogą nabywać żywności zapewniającej im i ich rodzinom prawidłowo zrównoważonej diety. 50% dzieci w Haiti jest niedożywione, co jest najgorszym wynikiem w regionach, gdzie uprawia się ryż.

Haiti jest najbiedniejszym krajem na zachodniej półkuli. Stany Zjednoczone są najbogatszym krajem zachodniej półkuli.

Producenci ryżu na Haiti współdziałając ze sobą próbują rozwiązywać wiele problemów, które napotykają przy uprawie i sprzedaży swojego ryżu oraz występują wspólnie przeciwko stosowaniu dumpingu zagrażającego ich egzystencji.

Niektórzy z nich założyli spółdzielnię MODEPS, która jest oparta na funduszach Intermon (Oxfam w Hiszpanii). Przy wsparciu Intermon spółdzielnia udziela rolnikom praktycznej pomocy, na przykład doradztwa w zakresie odpowiednich technik uprawy.

MODEPS udostępnia też kredyty i pożyczki, by pomóc rolnikom pokryć wysokie koszty nasion, narzędzi i nawozów, jak również na ochronę zdrowia i edukację ich rodzin. Te kredyty stanowią dla rolników ostatnią deskę ratunku, bez nich byliby oni zdani na łaskę lichwiarzy.

To początek, ale problem musi być rozwiązywany od podstaw, jak to wyjaśnia koordynator MODEPS, Laner St Jean:

Staramy się uświadomić ludziom, co się dzieje oraz próbujemy organizować marsze protestacyjne. Powinniśmy połączyć swoje wysiłki, by zastopować wielkich eksporterów. Sam oklaskiwałem inicjatywę Oxfam (kampanie w sprawie handlu), to jest wejście właściwą drogę i mam nadzieję, że nie zakończy się ona dopóki nie osiągnie swych celów.

Zepsuty do szpiku kości

Szybki wzrost eksportu owoców, warzyw i innych artykułów rolnych tworzy w krajach rozwijających się nowe miejsca pracy, ale jednocześnie nowe problemy.

W sezonie pracujemy po około 12-14 godzin dziennie. Przez całą zmianę jesteśmy na nogach. W niektórych winnicach nie ma nawet toalety czy wody do picia. Mamy przypadki narodzin kalekich dzieci. Myślimy, że jest to skutek stosowania pestycydów -- Ana Olmedo Aliste, pracownica branży owocowej, Chile

Nowe technologie i niższe koszty transportu zmniejszyły dystans pomiędzy półkami supermarketów w bogatych państwach i robotnikami w biednych państwach.

Międzynarodowe przedsiębiorstwa zdominowały branże eksportowe. Biedni ludzie (w szczególności kobiety) na obszarach rolniczych występują na światowym rynku pracy głównie jako prości robotnicy rolni. Potencjalne korzyści z zatrudnienia są ograniczane przez nieprzestrzeganie praw pracowniczych. Warunki, jakie wyżej opisała Ana występują zbyt często.

Badania przeprowadzone wśród kobiet pracujących przy produkcji owoców na eksport w Chile wykazały, że około połowa z nich miała problemy zdrowotne związane z kontaktem z pestycydami i toksycznymi gazami. Zakres tych dolegliwości obejmował od mdłości i bólu głowy po problemy ze skórą i oddychaniem.

Kobiety pracujące w Chile w branży owocowej połączyły się, by walczyć z dyskryminacją i prowadzić lobbing na rzecz godnych warunków pracy i godziwych wynagrodzeń.

Wspierana przez Oxfam spółdzielnia produkcyjna Mujer and Trabajo prowadzi warsztaty dla kobiet. Dyskutowane są takie zagadnienia jak rządowe prawo, wyzyskiwanie i molestowanie seksualne oraz szkolenia w zakresie organizowania się lokalnych społeczności i praw pracowniczych.

Amalia Bustos, robotnica pracująca przy zbiorze owoców, wyjaśnia: „Za pośrednictwem Muter and Trabajo dowiedziałam się o wpływie stosowania pestycydów, o prawie pracy i o prawach kobiet. Teraz mogę rozmawiać o tych problemach z innymi kobietami podczas pracy. Czujemy się znacznie pewniej znając nasze prawa. Jeśli wydarzy się na przykład jakiś wypadek, to będziemy wiedzieć dokąd się udać, by uzyskać odszkodowanie. Wielu robotników nic nie wie o prawie. Mając tę wiedzę możemy stawić czoła wielu problemom."
Kwitnąca hańba

Eksportowanie luksusowych produktów do bogatych krajów powinno pomagać biednym ludziom w Kolumbii poprawić ich warunki życia. Zamiast tego jednak przynosi szkody dla ich zdrowia.

Kobiety są zmuszone do pracy w szklarniach zaraz po przeprowadzanych opryskach kwiatów pestycydami. Niektóre z kobiet mają zawroty głowy albo kłopoty z ciśnieniem krwi, a niektóre z ich dzieci rodzą się z wadami płuc. -- Dionise Trujillo, była robotnica branży kwiatowej, Kolumbia

Dla tysięcy kobiet zatrudnionych w Kolumbii kwiaty nie są raczej symbolem miłości, ale symbolem masowego wyzysku. Jest okrutną ironią, że w branży która osiąga ogromne zyski z Dnia Matki powszechną praktyką jest zwalnianie z pracy kobiet, gdy zajdą w ciążę.

Kolumbia jest drugim po Holandii eksporterem kwiatów. 70 procent robotników tej branży to kobiety. Są one zatrudniane tymczasowo, a umowy są zawierane często tylko ustnie.

Przeciętnie jedna kobieta zbiera około 400 goździków dziennie. Ta liczba może się podwoić w okresach zwiększonego zapotrzebowania, na przykład w czasie Walentynek lub Dnia Matki. Kwiaty, które zbiera ona w ciągu jednego dnia pracy, są sprzedawane w sklepach w USA i Europie za kwotę do 800 USD. Ale zbieraczka otrzymuje tylko minimalną płacę poniżej 2 USD na dzień.

Sytuacja się pogarsza. Badania medyczne pokazują, że dwie trzecie kolumbijskich kobiet zatrudnionych przy zbiorze kwiatów cierpi na różne dolegliwości związane z kontaktem z pestycydami, od zawrotów głowy do poronień.
Hodowla krewetek

Krewetki są artykułem luksusowym w bogatym świecie, ale ludziom, którzy zajmują się ich hodowlą, ledwie pozwalają na utrzymanie się. A sytuacja ma się jeszcze pogorszyć.

Kiedy krewetki są małe naprawdę się martwimy. Kiedy stają się większe oddychamy z ulgą. -- Thach Thi Huoc, hodowca krewetek, Wietnam

Hodowla krewetek jest ryzykownym interesem. Thach Thi Huoc i jej mąż Thach Kia muszą się stale martwić o choroby, jakość wody i zdarzające się kradzieże. Rzecz dzieje się na malutkiej farmie w Tra Vinh, w jednej z najbiedniejszych prowincji Wietnamu.

Pan Thach śpi w malutkiej chatce na grobli pomiędzy stawami, aby pilnować cennych zbiorów. Jeżeli straciliby swe zbiory, mogliby stracić też swoje gospodarstwo. Ale państwo Thach muszą stawić czoła jeszcze poważniejszym zagrożeniom – zagrożeniom, które są całkowicie poza ich kontrolą.

Rynek krewetek jest bardzo niestabilny. Jeżeli rok jest dobry i światowa produkcja wysoka, osiągane ceny mogą dramatycznie spaść.

Na dodatek do tego wszystkiego Unia Europejska zapowiedziała, że w 2002 podniesie z 4,5% do 10,9% opłaty taryfowe na mrożone krewetki, to znaczy wzrosną koszty, jakie wietnamscy producenci krewetek będą płacić przy eksporcie swoich krewetek do Europy.

Dla rolników hodujących krewetki, takich jak państwo Thach, którzy i tak już działają na granicy opłacalności, podniesienie taryf przez Unię Europejską może oznaczać katastrofę.

W tym samym czasie, kiedy przez podnoszenie taryf utrudnia się ubogim państwom handel, Unia Europejska cały czas daje swoim flotom rybackim ogromne subsydia na połowy ryb na przybrzeżnych wodach rozwijających się krajów -– co uszczupla zasoby ryb i zagraża bytowi tysięcy rybaków.
Dojenie

Produkujący mleko rolnicy z Jamajki wylewają mleko, którego nie mogą sprzedać na rynku ze względu na konkurencję ze strony taniego importowanego mleka z Europy.

Rolnicy produkujący mleko wołają o pomoc. Ale nie możemy im nic zaoferować, bo przetwórcy mają do wyboru tani surowiec z importu. Jest to okazja, by powiedzieć Europie, że subsydiowanie eksportu zabija rozwijające się kraje. Jamajscy rolnicy błagają o litość. -- Fiona Black, Dairy Herd Services, Jamajka

Do początku lat 90. przemysł mleczarski Jamajki był zdrowy i się rozwijał. Ale kiedy rząd Jamajki otworzył pod presją Banku Światowego swój rynek mleczarski dla wyrobów z importu, sytuacja zmieniła się z dnia na dzień. Statki pełne taniego mleka z Europy, produkowanego i eksportowanego ogromnymi subwencjami, oznaczają katastrofę dla rolników produkujących mleko.

Producenci wyrobów mleczarskich z Jamajki -– włączając międzynarodową firmę Nestlé -– odwrócili się od lokalnych dostawców mleka, preferując tańsze mleko w proszku z importu.

Mimo wysiłków podejmowanych w ostatnich 10 latach, jamajscy rolnicy przegrywają walkę z subsydiowanym importem. Obecnie mniej niż 1/5 wyrobów mleczarskich spożywanych w kraju jest dostarczana przez lokalny przemysł.

Wpływ tej sytuacji na rolników, wśród których jest wiele kobiet prowadzących swoje małe przedsiębiorstwa, jest katastrofalny. Dosłownie wyrzucają oni tysiące litrów mleka z przepełnionych zbiorników-chłodziarek. Wielu porzuca swoją działalność, która utrzymywała ich rodziny od pokoleń.

Bogate kraje zmuszają biedne kraje do otwierania swoich rynków, a potem sprzedając po dumpingowych cenach swoje subsydiowane produkty niszczą lokalny przemysł biednych państw. W tym samym czasie bogate państwa zaciekle chronią swoje własne rynki przed importem towarów z biednych państw.
Bananowe podziały

Zmieniające się zasady handlu zmuszają karaibskie rodzinne farmy do zmagania się z potęgą wielonarodowych plantacji, które zagrażają podstawom egzystencji tysięcy rolników.

Nie ma żadnych szans, by karaibskie wyspy mogły konkurować ze Stanami Zjednoczonymi. Co się stanie gdy ta branża będzie dalej chylić się ku upadkowi? Czy będziemy w stanie się sami wyżywić, czy też inni będą musieli żywić nas? -- Arthur Bobb, urzędnik ze Związku Rolników Wysp Zawietrznych, WINFA Windward Islands Farmers' Assocation (Wyspy Zawietrzne to Dominikana, Grenada, Saint Lucia, Saint Vincent i Grenadyny)

Banany z Wysp Zawietrznych stanowią mniej niż dwa procenty światowego rynku eksportowego, który został zdominowany przez wielonarodowe przedsiębiorstwa z Ameryki Łacińskiej. To jednak nie powstrzymało tych firm od doprowadzenia do zakończenia handlowego porozumienia Wysp Zawietrznych z Europą. Porozumienia, które chroniło karaibskich rolników przed konkurencją.

Przez wiele lat mieszkańcy Wysp Zawietrznych byli w stanie zapewnić sobie skromne, ale pewne utrzymanie z uprawy bananów -- eksportując większość z nich do Wielkiej Brytanii. Z biegiem czasu gospodarki wysp stały się całkowicie zależne od bananów i brytyjskiego rynku.

Ale od początku lat 90. Europa – w rezultacie udanych zabiegów USA i firm wielonarodowych w Światowej Organizacji Handlu - dokonała zmiany preferencyjnych stosunków handlowych z Wyspami Zawietrznymi, zmuszając karaibskich rolników do zmagania się z potęgą wielonarodowych przedsiębiorstw. Małe rodzinne poletka uprawiane przez rolników z Wysp Zawietrznych nie są w stanie konkurować z ogromnymi, bardzo zmechanizowanymi plantacjami z Ameryki Łacińskiej.

Mimo, że rolnicy z Wysp Zawietrznych walczą, by sprostać konkurencji z Ameryki Łacińskiej, to przy spadających cenach bananów i znacznym wzroście kosztów produkcji, ich przyszłość wygląda kiepsko. Coraz więcej rolników jest zmuszonych do rozważenia innego zatrudnienia, a znaleźć pracę jest bardzo trudno. W sytuacji, gdy ludzie wpadają w większe ubóstwo, na wyspach zwiększają się problemy społeczne i rośnie przestępczość.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen